ROŚLINY RETRO - KONWALIA

Któż z nas nie lubi konwalii – to niezwykle wartościowa bylina rosnąca dziko na terenie całej Polski. Największe skupiska występują w okolicach Olsztyna, Białegostoku, Poznania, Gdańska i Wrocławia. Ze względu na ogromne zainteresowanie, zwłaszcza przemysłu farmaceutycznego, została objęta częściową ochroną gatunkową i nie wolno jej wykopywać z naturalnych stanowisk.

Zaleca się natomiast, tak dla farmacji jak i dla ogrodnictwa, zakładanie dużych, produkcyjnych plantacji. Podobno jest to dobry interes, bowiem warunki do uprawy konwalii mamy, a popyt na tę roślinę na rynkach krajowych i zagranicznych jest wielki i stały.

Wdzięczne konwalie powinny się znaleźć w każdym ogrodzie przydomowym. Mogą zdobić rabaty bylinowe, ale znakomicie czują się w miejscach cienistych, gdzie po kilku latach zagęszczą tworząc zwarty, zielony łan, którego nie zmogą chwasty. Można też sadzić ją jako obwódki na krańcach trawników czy podbić nimi dół ogrodzeń. Kwitną w maju, ale aż do września utrzymuje się ciemna zieleń liści.

Najlepiej udają się na ziemiach lekko wilgotnych, próchnicznych o pH 6-7. Słabiej i wolniej rozrastają się na ciężkich glinach, a na glebach bardzo lekkich, piaszczystych są drobniejsze i szybciej kończą wegetację. Posadzone w głębokim cieniu nie zakwitają w ogóle, wydając jedynie liście.

Konwalie rozmnaża się z korzeni. Pod koniec września wykopujemy sznureczkowate korzenie z kawałkiem rozłogu zakończonego pąkiem. Pąki są dwojakiego rodzaju: pękate, tępe – to pąki kwiatowe, zaś wąskie szpiczaste to liściowe. Miejsce przeznaczone do posadzenia konwalii powinno być dobrze odchwaszczone i nawiezione zarówno nawozami mineralnymi jak i organicznymi. Kłącza sadzi się płytko, ok. 3 cm pod powierzchnią ziemi, w rozstawie 20-25 x 3-4 cm, jeśli sadzimy w rzędy na zagonku.

Konwalia w ogrodzie może rosnąć na tym samym miejscu wiele lat. Jeśli zależy nam na obfitym kwitnieniu to trzeba ją jednak nawozić i co 3-5 lat przesadzić, gdy się nadmiernie zagęści i zaczyna słabiej kwitnąć.
  Każdy z nas, mając kłącza konwalii z grubymi, kwiatowymi pąkami, może łatwo spowodować jej zakwitnięcie w lutym i marcu. W tym celu we wrześniu – październiku, gdy rośliny zaczynają zasychać, wykopujemy je widłami amerykańskimi (o płaskich zębach), oddzielamy kłącza kwiatowe i przechowujemy w cieniu w piasku, tak, aby ponad ziemia wystawały leciutko paki.

Podlewamy je często nawet codziennie. Zadołowane kłącza powinny przejść okres chłodu (o - -5stC). W końcu grudnia sadzimy je w jakąkolwiek ziemię. Nie musi być ona żyzna. Przed sadzeniem korzenie lekko skracamy (do 10-12 cm) – z nich rośliny będą czerpały substancje potrzebne do zakwitnięcia. Pąki powinny znajdować się tuż pod powierzchnią. Wniesione do ciepłych pomieszczeń, podlewane i zraszane zakwitną w temperaturze 20-24 stC po 16-28 dniach. Pierwsze 8-10 dni pędzenia musi się odbywać w ciemności a więc pod przykryciem. Ważne jest, by rośliny miały przez cały czas wokół siebie wilgotną atmosferę.

Pędzone konwalie są trwalsze, gdy po zakwitnięciu umieści się je w temperaturze 8-12 st.C, wtedy także zapach staje się intensywniejszy. To samo dotyczy konwalii ścinanych z ogródka. Ważny jest także moment cięcia – nie śpieszmy się, przynajmniej połowa kwiatów w kwiatostanie powinna być rozwinięta, a im więcej, tym są trwalsze. Konwaliom pędzonym nie odcinajmy korzeni – umieszczone wraz z nimi w naczyniach z wilgotnym torfem lub mchem, bądź w nieprzezroczystym w wazoniku w wodzie będą żyły dłużej. Trwałość kwiatów przedłuża także dobre wietrzenie i usuwanie z pobliża źródeł wydzielania etylenu, np. dojrzałych owoców czy koszy z odpadkami. Nie zaszkodzi także, u konwalii ciętych, dodanie do wody odrobiny cukru.

Całe rośliny konwalii: kwiatostan, liście, owoce, pędy, kłącza – zawiera substancje chemiczne o działaniu nasercowym, które w nadmiarze są trujące – glikozydy konwalarynę i konwalatoksynę. Dorośli z pewnością konwalii nie zjedzą, ale dzieci... Radzę usuwać przynajmniej czerwone jagody, które milusińskim bardzo się podobają.


Artykuły prasowe o tematyce ogrodniczej drukownane w latach 2004-2006
w Kurierze Porannym i Gazecie Współczesnej przez Jerzgo Gwoździeja.